Po kilku miesiącach zapomniałem już o całej sprawie, kiedy ponownie usłyszałem głos klientki w słuchawce telefonu. Tym razem jednak nie musiałem się już niczego domyślać, ponieważ zdenerwowana opowiedział mi całą historię związaną ze staraniem się o kredyt w jej banku, którego zresztą nie otrzymała. Tego samego dnia spotkała się ze mną osobiście przynosząc wszystkie dokumenty kredytowe. Jednym z dochodów, jakie uzyskiwała był dochód z działalności gospodarczej, jednak deklarowała, że nie był on wysoki i nie miał istotnego wpływu na zdolność kredytową. Ja jednak poprosiłem o kontakt z księgową, aby poznać więcej szczegółów na ten temat.
Rozmowa z księgową była najistotniejsza w procesie badania zdolności kredytowej, ponieważ na moje pytanie dotyczące amortyzacji okazało się, że była wysoka. Wiedząc o tym, że część banków akceptuje amortyzację i zwiększa dochód o wysokość ich miesięcznych odpisów w krótkim czasie przygotowałem ofertę kredytową dla klientki. Kwota kredytu, jaką mogłem zaproponować była niewiele niższa od oczekiwanej przez nią, ale było to jedyne rozwiązanie. Przystała na te warunki, ponieważ nie miała innego wyjścia. Mając duży majątek ulokowany w wielu nieruchomościach planowała, że i tak jedna z nieruchomości nie będzie jej potrzebna i w niedługim czasie będzie chciała ją sprzedać. Sytuacja, w jakiej się znalazła tylko przyśpieszyła tę decyzję.
Ale nie była to jedyna przeszkoda w uzyskaniu kredytu. Znacznie trudniejszą sprawą były poczynione wcześniej przez nią kroki w wykreowaniu wyższych dochodów. Zgodnie z radą pracowników jej banku zatrudniła siebie i męża na umowę o pracę w prywatnej firmie swojego znajomego. Przekazywała znajomemu środki na opłacenie podatku od wynagrodzeń, składek do ZUS oraz pensji w gotówce a te wracały do niech na konto wypłacane przez zakład pracy z tytułu wynagrodzenia. Trwało to kilka miesięcy. Wyjaśniłem klientce, że ten poczyniony krok będzie stanowił największą przeszkodę w uzyskaniu kredytu, ponieważ analityk każdego banku od razu zwróci na to uwagę. I nie myliłem się. W trzech bankach klientka otrzymała odmowę, nawet po dołączeniu poręczyciela. Ta sytuacja jak również wizja utraty sporej zaliczki oraz wymarzonego pięknego domu dodatkowo załamało klientkę.
Sprawę udało się jednak załatwić do końca i klienta dostała kredyt na dobrych warunkach. Gdyby od razu zgłosiła się do mnie nie musiałaby zatrudniać siebie i męża, płacić wysokich składek i podatków od wynagrodzeń, tracić czasu i nerwów. Ponadto udowodniłem jej, że kredyt można było zrealizować także w jej własnym banku, który również akceptuje amortyzację.