Postanowiłem, na wszelki wypadek sprawdzić BIK męża, aby nieco więcej dowiedzieć się o jego historii kredytowej. Prawda okazała się zgoła inna, ponieważ ujrzałem w rejestrze trzy, źle spłacane kredyty, które były powodem odmowy udzielenia kredytu przez bank. Składanie wniosków mijało się z celem, ponieważ żaden bank, klientowi o takiej przeszłości kredytu by nie udzielił.
Wykreślanie złej historii kredytowej jest procesem długotrwałym i uciążliwym z powodu negatywnego nastawienia banków do takich klientów. W przypadku tego klienta oceniłem czas wykreślenia wpisów na 2-3 miesiące. Spotkało się to z niezadowoleniem biura nieruchomości i żadne moje wyjaśnienia, że to po prostu tak długo to trwa ich nie przekonały. Sprzedający też nie chcieli tak długo czekać. Jednak po negocjacjach ze sprzedającymi udało się wydłużyć termin podpisania ostatecznego aktu o 2 miesiące. Tylko tyle czasu miałem na wykreślenie negatywnych wpisów w BIK i rejestrach bankowych oraz załatwienie formalności kredytowych.
Jak to zwykle bywa w takich przypadkach sprawy się skomplikowały a to spowodowało, że dopiero po 3 miesiącach udało mi się usunąć negatywne wpisy klienta. Największą uciążliwością wykazało się biuro nieruchomości, które codzienne wydzwaniało do mnie nie kryjąc swojego rozczarowania z postępu moich prac. Właścicielka biura konsultowała efekty moich działań z innym doradcą a ten albo źle informowany, albo działając w celu wyeliminowania konkurencji dyskredytował mnie w jej oczach. Niemal codziennie wysłuchiwałem zarzutów dotyczących procesu niewłaściwego, mało skutecznego działania w tej sprawie. Argumenty, jakie wobec mnie wysuwano świadczyły o braku wiedzy osób, które je przytaczały.
Ostatecznie klient kredyt otrzymał i szczęśliwie mieszka w swoim wymarzonym mieszkaniu.